Stałam przed drzwiami. Przed drzwiami…
Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to że były to drzwi przez które zawsze chciałam przejść, ale jednak... bałam się. Bałam się przyszłości, bałam się co może mnie tam spotkać... Czy mnie zaakceptują? Czy przeżyje tam wspaniałe przygody, czy najboleśniejsze chwile mego życia?
"Mogę zawrócić" - pomyślałam "jeszcze nie jest za późno!" Wahałam się. Serce waliło jak oszalałe! "Marzyłam o tym! nie wycofam się teraz!"
- Fairy Tail! Nadchodzę! - i to mówiąc popchnęłam drzwi ku mojej przyszłości.
"W końcu, mam tak mało czasu..."
***
Kiedy weszłam do budynku oczy wszystkich wzróciły się w moją stronę. Poczułam jak zalewają mnie rumieńce! Połowę z nich znałam z przeróżnych opowieści i z okładek moich ulubionych magazynów! a teraz szłam pomiędzy nimi prosić o przyjęcie do moje wymarzonej gildii, do Fairy Tail!!
"To musi być sen!" - ale o dziwo nie był.
Kroczyłam powoli w moich kochanych butach na stukających obcasach, między stolikami ciągnąc za sobą sporawą walizkę, a nagła cisza dzwoniła mi w uszach.
- Cześć! Jestem Mirajane! - odezwała się do mnie dziewczyna o jasnych niemal białych włosach z grzywką związaną w kiteczkę i wielkich niebieskich oczach, ubrana w długą ciemno różową sukienkę.
- Mira?!
Niemogłam uwierzyć że ją poznałam. Była sławną byłą czarodziejką klasy S i wspaniałą modelką którą od razu poznałam z mojego plakatu...
- Ciesze się że mogę poznać! Jestem fanką! - wypaliłam (stwierdziłam że w zaistniałej sytuacji daruje sobie prośbę o autograf) - Ja mam na imię Ariana i przybyłam tu z zamiarem dołączenia do gildii!!!
- Miło mi! Z tym to do mistrza, ale nie sądzę żeby były jakieś problemy.
***
Rozmowa z mistrzem Gildii nie trwała długo...
...ale, już po chwili stałam się pełnoprawnym członkiem, a symbol Fairy Tail został zapieczętowany na mojej lewej kostce. Myślałam że eksploduje ze szczęścia!
"Udało mi się! Jestem w gildii"
***
Od dłuższego czasu siedziałam sama przy stoliku zastanawiając się co teraz... "wypadało by znaleźć jakieś mieszkanie, lub chociaż jednorazowy nocleg" - myślałam. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek postanowić przysiadł się do mnie czarnowłosy chłopak w ciemnej koszuli , spojrzałam na niego - "nie powiem ładny"
- Cześć! Jestem Gray, a ty? - zapytał patrząc na mnie dziwnie.
- Cześć... jestem Ariana, możesz mi mówić Ari...
- Co siedzisz tak sama? , hmm?
- Nikogo przecież nie znam!! - odpowiedziałam zdziwiona - "co on sobie myśli?! że podejde do kogoś obcego i zacznę gadać o... no właśnie! o czym?"
- Znasz mnie! To już coś! - uśmiechnął się do mnie a ja od razu poczułam się swobodniej.
- Tak! masz racje... nie myślałam że ktoś tak po prostu do mnie podejdzie i zacznie ze mną rozmawiać...
- A niby czemu nie?!? - chłopak roześmiał się - co to myślisz, że jak "wielcy magowie" to już drętwi i ze świeżakami nie gadają?!
- Sama nie wiem... - nie dokończyłam, bo drzwi od budynku otworzyły się i stanęli w nich dziewczyna o blond włosach w bardzo krótkiej spódniczce i chłopak o różowych włosach z niebieskim kotem u boku.
- O Natsu i Lucy!!! Cześć! - krzyknął w ich stronę Gray
"Idą w naszą stronę! O matko! Co ja mam zrobić! nie znam ich! wyglądają trochę dziwnie zwłaszcza chłopak... jak on ma? chyba Natsu? " - Panika !!!
Jestem na ogół nieśmiała nie lubię rozmawiać w większym towarzystwie, ale przecież teraz byłam w gildii i na pewno będę musiała to często robić...
"Koniec! Czuj się swobodnie! Nie panikuj!" - pouczyłam w myślach samą siebie.
"W końcu mam tak mało czasu... muszę się śpieszyć. Od teraz będę normalna i będę swobodnie prowadzić rozmowy jeśli chce znaleźć przyjaciół"
- Cześć!!! - powiedział chłopak wraz z blondynką przysiadając się do stolika - a co to nowa koleżanka?? - i nie czekając na odpowiedź zapytał :
- jak się nazywasz??
- Emm... Jestem Ariana, właśnie dołączyłam do gildii.
- To super! widzę że Gray się już tobą zajął! - chłopak wyszczerzył do nas zęby.
- Jestem Lucy! też jestem w gildii od niedawna! zobaczysz na pewno ci się tu spodoba! - powiedziała dziewczyna wesoło się do mnie uśmiechając.
- a ja jestem Happy!!! - ku moim zdumieni powiedział kot.
- TO MÓWI?!?!?!!!!!!!
- Aye!!! czuje się urażony! - znowu powiedział kot! Niebieski kot!
- Emm... przepraszam, miło mi poznać... ? - nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć, na co reszta się roześmiała.
- I jak, zadowolona z przyjęcia do gildii? - zapytał Natsu
- Oczywiście! od dawna o tym marzyłam, tylko nie wiem czy znajdę tu przyjaciół....
- Jasna sprawa!!! Jeśli o mnie chodzi to już jesteś w naszej drużynie! Oczywiście jeśli chcesz...
- NAPRAWDĘ?! dziękuje bardzo!! - myślałam że wybuchnę ze szczęścia! pierwszy dzień i już ktoś zaproponował mi udział w drużynie!
- Spoko, spoko - na to Natsu szczerząc zęby
- A skoro o tym mowa jestem ciekawa jaki masz rodzaj magi?- spytała Lucy
- Emm...
Właśnie teraz zauważyłam że odkąd przyszli Natsu i Lucy, Gray się nie odzywa do tego cały czas czuje na sobie jego spojrzenie.
- Magia światła niebiańskiego, zwana również magią anioła. - Natsu i Gray zrobili miny typu "o co chodzi!?" a Lucy odpowiedziała :
- Magia anioła? Słyszałam gdzieś o tym... to bardzo ciekawy rodzaj magii, nie mogę się doczekać aż zobaczę cię w akcji! Ja Jestem magiem gwiezdnej energii, Natsu ognistym smoczym zabójcą, a Gray (nie wiem czy ci już mówił) magiem lodu!
- Czekaj! to ty jesteś Salamander !?! -spytałam podniecona Natsu.
- Owszem to ja!
- WoW inaczej sobie ciebie wyobrażałam!!! tyle słyszałam o twojej mocy!!!
- Nic specjalnego... - mruknął Gray
- Tak?! a chcesz się bić??? - wybuchnął Natsu.
- Chętnie ale wiesz... może nie teraz bo wyjdziemy na idiotów przed "nową koleżanką"!! - odpowiedział ironicznie chłopak, puszczając do mnie oko.
Odniosłam wrażenie że Gray jest bardzo wyluzowany.
- Nie no spoko chcecie to się lejcie!! - roześmiałam się.
- O widzisz! śmieje się z ciebie!
- Jak już to z ciebie! - wykrzyczał Natsu.
- Proszę, zmieńmy temaaat... - błagała Lucy.
- hmmm... - Gray zmierzył mnie wzrokiem - masz nietypowy styl ubierania się - stwierdził po chwili patrząc na mój mały czarny kapelusik z różą i kokardą w kratkę z długimi końcami spływającymi po włosach.
- Tak to prawda. - przyznała Lucy spojrzawszy na moją czarną sukienkę z guzikami otoczonymi falbankami i bufami na rękawach.
- eee... - teraz to mnie zatkało! Prawda że mój ubiór różnił się od innych ale co miałam powiedzieć!? "Tak faktycznie dziwnie się ubieram" z uśmiechem na twarzy!? Poza tym tego typu styl wcale nie był aż taki rzadki...
- Ona przynajmniej nie chodzi w samych gaciach! - uciął Natsu w kierunku Graya.
- Co??!!! - zdziwiłam się i spojrzałam na niego.
"MATKO! KIEDY ON ZDĄŻYŁ SIĘ ROZEBRAĆ?! Nie miałam racji, on też jest dziwny!!!"
- Czemu on się rozebrał...?? - szepnęłam do Lucy
- Ehh.. ma taki nawyk... - odparła z rezygnacją.
"?!?!? - o co chodzi?!?"
Podczas naszej wymiany słów Gray i Natsu już zaczęli się okładać pięściami - "Ehh... chłopacy"
- Nie masz pewnie jeszcze wynajętego mieszkania? - spytała Lucy patrząc na moją walizę stojącą pod ścianą.
- Nie... i chyba prędko nic nie znajdę... szukam noclegu na jakiś czas - odpowiedziałam, przypominając sobie że właśnie miałam się za to zabrać.
- Możesz spać u mnie! nie ma problemu!
- No nie wiem nie chciałabym się narzucać...
- Co ty gadasz?! To dla mnie przyjemność!
- Na pewno? - Lucy kiwnęła głową - Skoro tak... to mogłabym u ciebie zostać puki czegoś nie znajdę? - zapytałam trochę zakłopotana.
- Oczywiście! Od razu się lepiej poznamy w końcu mamy być w jednej drużynie!
- Ohh... nie wiem jak ci dziękować!
- A skoro o tym mowa... - Wtrącił Natsu który wraz z Grayem właśnie ponownie dosiedli się do stolika z tą różnicą że teraz jeden miał podbite oko a drugi guza - to o to przyjęcie do drużyny trzeba zapytać jeszcze Erzy...
- Erzy?! Tej Erzy?! Tytani?? - zapytałam zdumiona.
- Tak, tej samej...
- To ona też jest z wami w drużynie? Ehh... wątpię czy będzie chciała taką nowicjuszkę jak ja... - odparłam z zrezygnowaniem.
- No coś ty!! Jakoś ja jestem w drużynie! Twoja magia bardzo się nam przyda! , poza tym Erza wcale nie jest jakimś potworem. Jest bardzo ładna i miła! - powiedziała Lucy dodając mi otuchy, jednak nie na długo bo zobaczyłam że chłopacy z niedowierzaniem kręcą głowami.
- Erza to osoba której boje się najbardziej. - stwierdził Natsu
- Oj, bój się Erzy, bój - Dodał Gray, a w jego głosie nie dosłyszałam ani nuty żartu czy sarkazmu.
- Aye! - podsumował (kot?)
- Nie straszcie jej! - krzyknęła Lucy - może i Erza jest trochę... no...e, agresywna? ale jest przecież naszą przyjaciółką!
- KIM JEST TA ERZA?! - krzyknęłam w końcu, nie rozumiejąc o co chodzi.
Niby coś o niej słyszałam... Wiem że jest wielkim magiem i nosi przydomek "Tytania" , ale to niewiele... Nie wiedziałam czy mam się cieszyć że kogoś takiego poznam, czy bać się jak reszta? "A może oni sobie tylko ze mnie żartują?" - przeszło mi przez głowę...
***
Leżałam na kanapie w domu Lucy próbując zasnąć, jednak nie za bardzo mi to wychodziło.
W głowie miałam na raz za dużo myśli, o wiele za dużo jak na jeden dzień. Nasza rozmowa trwała jeszcze bardzo długo, i poznałam wielu innych członków gildii w tym również tą całą Erze, która powiedziała że nie widzi przeszkód żeby przyjąć mnie do drużyny.
Przyłączyła się do naszej rozmowy wnosząc wiele ciekawych wątków oraz zadając mi rozmaite pytania np: skąd jestem lub czemu tak bardzo chciałam dołączyć do Fairy Tail (z tego drugiego starałam się jakoś wybrnąć) - "przecież nie powiem im prawdy".
Zorientowałam się też dlaczego Erza budziła taki postrach, w jej głosie wręcz czuć było władczość a do tego była też bardzo potężnym magiem. Odniosłam wrażenie że nie jest to ktoś komu chciałabym się sprzeciwić, ona zdecydowanie jest przywódcą.
Oprócz niej poznałam mnóstwo świetnych osób, nasze rozmowy trwały do późna, a potem jeszcze Gray oprowadził mnie po całym budynku gildii. Kiedy razem z Lucy udałyśmy się wreszcie do jej mieszkania było już całkiem ciemno a na niebie było pełno gwiazd. Ciekawa jestem czy gdyby Gray nie zaczął tamtej rozmowy to tak by się to potoczyło... pewnie poznałabym parę osób a potem szukałabym bez efektownie noclegu. W duchu byłam mu bardzo wdzięczna, to dzięki niemu przeżyłam najwspanialszy dzień mojego życia!
"Czy teraz każdy będzie tak wyglądał?"
Dzień zaliczyłam do udanych, co było bardzo dobrym osiągnięciem... bo w końcu... zostało tak niewiele czasu! "Dołączenie do Fairy Tail było dobrą decyzją!!" - i to myśląc zasnęłam a moje sny po raz pierwszy od dawna nie były ponure...
***
- A gdzie Ariana?? - zdziwił się Gray widząc że Lucy pojawiła się sama w budynku gildii.
- Jeszcze śpi, nie chciałam jej budzić a umówiłam się z Natsu że przyjdę na jedenastą bo chciał coś obgadać, ale coś go tu nie widzę...
- Jedenasta, a ona jeszcze śpi? - zdziwił się chłopak.
- Uprzedzała mnie wieczorem że jest śpiochem, a poza tym chyba długo nie mogła zasnąć bo słyszałam jak się przewracała... - wytłumaczyła rozglądając się dalej za różowowłosym.
- A no tak... dużo wczoraj przeżyła - przypomniał sobie że kiedy wczoraj ją oprowadzał zwierzyła mu się że dawno nie miała takiego wesołego dnia.
- Dobra a gdzie jest Natsu?!
- Tak - odpowiedział
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz!?
- A czy ona trafi z twojego domu do budynku gildii?
- No, a co nie? - zdziwiła się Lucy.
- Przecież jak wczoraj wracałyście było ciemno, mogła nie zapamiętać drogi!
- No tak... nie pomyślałam o tym, ale przecież teraz się nie wrócę. Głupia chyba nie jest, zapyta kogoś o drogę!
- Ja po nią pójdę - oświadczył Gray
- Serio? A co ty się tak przejmujesz? - spytała podejrzliwie.
- Ja sie przejmuje? Nie no co ty... jak i tak siedzę to mogę się po nią przejść!
- Nie no spoko, spoko... A MOŻE MI POWIESZ GDZIE JEST NATSU?!
- Nie krzycz!! Było się wcześniej spytać! Chyba jest u góry....
- Pytałam... - mruknęła - w każdym razie dzięki! ... już idziesz? -spytała widząc że chłopak wstaje.
- Taaa....
- EJ GRAY!!! - krzyknęła za nim - MOŻE BYŚ SIĘ NAJPIERW UBRAŁ?!
- AAAAAAA! faktycznie...
***
Kiedy się obudziłam słońce było już wysoko na niebie i wdzierało się do pokoju przez południowe okno. Zerknęłam na zegarek - "prawie dwunasta"
Podniosłam głowę i przez zaspane oczy spojrzałam przed siebie.
- AAAAAAA!!!! CO TY TU DO CHOLERY ROBISZ?!?! - krzyknęłam zszokowana widząc Graya który jakby nigdy nic siedział sobie na skraju kanapy.
- Nie krzycz! Przyszedłem po ciebie bo Lucy musiała iść wcześniej do gildii, nawet zostawiła ci kartkę. Tylko nie pomyślała że nie znasz drogi do budynku Gildii bo w końcu wracałyście po ciemku, a jak przyszedłem to nadal spałaś więc postanowiłem poczekać - uśmiechnął się.
- Aha... wybacz, długo już to siedzisz?
- nie... pół godziny?
- Nie pomyśleliście że mogę spytać kogoś o drogę czy coś?
- Pomyśleliśmy, jednak stwierdzisłem że chyba będzie lepiej jak przyjdę.
- Miło z twojej strony! że też ci się chciało...!
- Nie no co ty! Nie ma za co! i tak nic nie robiłem...
Uśmiechnęłam się do niego i poczułam się trochę niezręcznie... Chłopak siedzi na moim łóżku (w tym wypadku na kanapie) a ja spałam w krótkiej koszuli nocnej. Podciągnęłam wyżej kołdrę.
"W końcu i tak będę musiała z pod niej wyjść" -pomyślałam i poczułam że się rumienie.
- To co idziemy? - Spytał Gray z uśmiechem.
- Tak... poczekaj tylko się ogarnę - Wyszłam z pod kołdry, wzięłam kosmetyczkę, wybrałam ubrania z walizki i weszłam do łazienki - Poczekaj jeszcze chwile - powiedziałam i mimo woli puściłam do niego oczko na co on wyszczerzył zęby.
"Co ja robię?!" - skarciłam samą siebie.
"Zła Ariana! Przestań Co ja sobie w ogóle myślę?"
Nie powinnam puszczać oczek do chłopaków którzy siedzą sobie na moim łóżku kiedy się budzę, to wbrew moim zasadą!
"Chociaż właściwie czemu nie?" Przecież miałam w pełni wykorzystywać czas! Obiecałam to sobie!
Mam go tak niewiele...
"Hmm... Gray? Czy to może się udać?"
Był bardzo ładny, zdecydowanie w moim typie ale przecież, ja nie jestem jakaś wyjątkowa... Myjąc zęby pomyślałam o pozostałych dziewczynach z drużyny. Lucy była słodką blondyneczką o fajnej fryzurze i wielkich oczach noszącą się na kolorowo głównie top i miniówa...
Erza ma piękne proste czerwone włosy (zawsze chciałam mieć proste włosy) jest taka stanowcza i twarda a jednocześnie piękna i kobieca... zazdroszczę jej, na pewno byłaby jeszcze ładniejsza kiedy zdjęła by zbroje. Jest jeszcze dziewczyna o imieniu Juvia która zdaje się mieć obsesję na punkcie Graya jednak nie wiedziałam co o niej myśleć (Gray jej chyba zbytnio nie lubi) poza tym nie jest w drużynie...
"Czy ja mam w sobie coś wyjątkowego? hmm... coś mam na pewno w końcu on z własnej woli po mnie przyszedł! "
Spojrzałam w lustro i zobaczyłam siebie:
Blada cera, duże brązowe oczy mały nosek i usta, pieprzyk pod prawym okiem i burza gęstych, długich, brązowych loków na głowie... Taaa... moje włosy... Długa grzywka na lewy bok była jakimś cudem w miarę prosta, choć na końcu zawijała się w loczek... ale reszta to siano!
"Nie przesadzaj Ariana, masz bardzo ładne loki!" - pocieszyłam w duchu sama siebie.
Właśnie przypomniało mi się jak mówił że mam nietypowy styl. Tak to prawda mój sposób ubierania całkiem różnił się od Lucy. Dziś postanowiłam ubrać się nieco inaczej niż zwykle, bardziej "normalnie"? Przede wszystkim jaśniejsze barwy (zwykle ubierałam się na czarno lub szaro plus często elementy czerwieni i bieli)
Wybrałam białą sukienkę w czarne groszki bez rękawków sięgającą do kolan z seledynowym paskiem w talii. Moje loki zaplotłam w gruby warkocz związany na końcu białą kokardą. "Kapelusz sobie dziś daruje", nacisnęłam klamkę...
"Zakochać się czy nie?"
- I jak gotowa? - Zapytał Gray wciąż siedząc na łóżku. Zmierzył mnie wzrokiem - Ślicznie wyglądasz! - stwierdził.
- Dziękuje! - znowu poczułam że się rumienie - Możemy iść! - powiedziałam zakładając na sukienkę czarny jesienny płaszczyk z dużymi guzikami, a wkładając moje kochane buty na stukających obcasach postanowiłam się jednak zakochać.
"Nie mam nic do stracenia a może zyskam miłość?"
***
Szliśmy wzdłuż rzeki, od dłuższego czasu nie odzywając się do siebie.
"Hmm... czy powinnam coś powiedzieć?" - zastanawiałam się - "CHOLERA O CZYM JA MAM Z NIM GADAĆ?!"
Spojrzałam na niego. Szedł przy mnie z rękami w kieszeniach spodni, co nie świadczyło o jego kulturze.
"Ehh... zawsze miałam słabość do chłopaków zgrywających się na maczo" - Załamka.
On również na mnie spojrzał i uśmiechną się.
- Nie jest ci gorąco w ty płaszczu? - Zapytał.
- Jak teraz o tym myślę to faktycznie... - powiedziałam zdejmując płaszcz - Bardzo ładna pogoda! Słońce tak mocno grzeje!
"Co ja robię? Pogoda to jedna z najgorszych rzeczy o których można rozmawiać z chłopakiem! To oczywisty znak braku pomysłu na ciekawszą rozmowę!"
- Masz racje, dawno nie było tak ciepło! - najwyraźniej nie uważał tego tematu za oklepany, ale mimo wszystko postanowiłam go zmienić.
- A, ty? Od dawna jesteś w Fairy Tail?
- Od dziecka... - Po jego wyrazie twarzy stwierdziłam że nie jest to temat który chciałby kontynuować więc zamilkłam.
"Ehh... skup się, potrafisz normalnie prowadzić rozmowę!" Czułam się głupio... "Na pewno uważa mnie teraz za idiotkę... co robić?"
- UWAŻAJ!! - Krzyknął nagle łapiąc mnie za rękę i pociągając w swoją stronę.
"Jaka zimna ręka!!" - pomyślałam.
"ale o co chodzi...? PRAWIE WLAZŁAM W SŁUP!! NIECH LICHO WEŹMIE TE MOJE LAGI"
- W porządku??
- Tak, przepraszam! Zamyśliłam się... - Skapnęłam się że nadal jestem bardzo, bardzo blisko niego po tym jak mnie pociągnął mnie do siebie. Natychmiast się odsunęłam. Poczułam że się rumienie... Zaczęłam iść dalej, tym razem patrząc gdzie idę.
- O czym tak myślałaś?
- O niczym ważnym! Często tak mam że... - "jakby to ująć?" - odpływam.
- Haha, to ładnie trzeba będzie na ciebie uważać! - roześmiał się chłopak.
- Baaardzo śmieszne, wiesz?
Dalej rozmawiało się nam już swobodnie, mimo wszystko byłam wdzięczna za sytuacje z tym słupem. Dzięki temu wybrnęłam z krępującej ciszy, a do tego chwycił mnie za rękę! Było to co prawda chwilowe no ale motywujące!
"Znam Graya od dwóch dni! Jeśli naprawdę czuje do niego miłość to jest ona całkowicie bezsensowna... Nie, nie to nie jest to, on po prostu mi się podoba, nie kocham go..."
***
Gray chyba przypominał mi trochę mojego byłego to znaczy zanim "zwariował" - wtedy go znienawidziłam.
Emil mój dawny narzeczony, zawsze był opiekuńczy... jednak kiedy dowiedział się o mojej chorobie stał się taki aż nad to!
Co prawda było to może i słodkie ale strasznie denerwujące. Traktował mnie jak porcelanową laleczkę, nigdzie nie mogłam pójść sama bo przecież mogłabym zasłabnąć czy tam zemdleć na drodze albo i nawet rozkruszyć! Nawet ze szkłem obchodził się mniej ostrożnie!
Z czasem przerodziło się to w obsesję... a potem w sięganie po przemoc...
Z tego powodu go rzuciłam jakiś czas przed przybyciem do gildii.
Oprócz niego nie miałam nikogo żadnych przyjaciół, ani rodziny. Po rodzicach został mi tylko sporawy spadek dzięki czemu stać mnie było na fachową opiekę medyczną i bogate życie...
...jednak przyszedł dzień w którym lekarze oznajmili że został mi tylko nie cały rok życia, może mniej może więcej. Nic nie można było zrobić...
Emil dowiedział się o tym i oszalał. To było straszne. Zmuszał mnie siłą do leżenia w łóżku i połykania masakrycznych ilości leków.
Kiedy w końcu nie wytrzymałam i próbowałam wyjść z mieszkania dorwał mnie z nożem. Nadal mam bliznę na plecach ale to nie było nic wielkiego, bez problemu powaliłam go moją magią. Powiedziałam mu że jak umrę to prędzej przez niego.
Zabrałam rzeczy i po prostu wyszłam, prosto do Fairy Tail. Od dawna chciałam dołączyć do tej gildii, było to moje największe marzenie! Oczywiście on nigdy by mi na to nie pozwolił ale teraz miałam go w dupie! Musiałam odpowiednio wykorzystać pozostały czas a na razie wydaje mi się że Fairy tail to był bardzo dobry wybór, i nie pozwolę żeby to się powtórzyło!
Tym razem będzie inaczej, nie zamierzałam nic powiedzieć o chorobie moim nowym i zarazem pierwszym od dawna przyjaciołom!
"Nigdy więcej nie będę traktowana jak lalka z porcelany!!!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz