piątek, 6 marca 2015

Fairy Tail - Porcelanowa lalka - Rozdział XI - Impreza w stylu Fairy Tail~!

Nazajutrz udaliśmy się do gildii. Miałam wspaniały humor! Po wejściu przywitałam się z Levy, jednak nie miałam wiele czasu żeby opowiedzieć jej wszystko o wczorajszym dniu. Wspomniałam tylko przelotnie o łyżwach, na co rozjaśniły jej się oczy i umówiłyśmy się na spotkanie jutro.
    Razem z Grayem podeszliśmy do Miry której szczery uśmiech jeszcze bardziej poprawił mi humor. Czarnowłosy poprosił o piwo dla siebie, i sok dla mnie.
Po krótkiej zamianie słów z Mirajane, usiedliśmy razem przy jednym z stolików.
    - Słuchaj Gray… - zaczęłam niepewnie, chociaż już długo nad tym myślałam.
    - Tak?
    - Może wybralibyśmy się RAZEM na jakąś prostą misję, lub po prostu wyjechali gdzieś… chodzi o to że chciałabym przejść jakiś trening. Moja magia jest słaba... - powiedziałam ostrożnie.
    - Ari… wiesz że nie możesz się przemęczać… W cale nie musisz chodzić na misję… wystarczy że ja będę to robił, pieniędzy starczy na nas oboje. Nie musisz się nigdzie ruszać - odpowiedział decydującym tonem.
   Te słowa mnie spiorunowały. Mam siedzieć w domu? Nigdzie się nie ruszać? Nie mogłam uwierzyć, ale Gray zaczynał mówić jak Emil… wtedy też tak się zaczynało.
    - NIE JESTEM Z PORCELANY! I nie będę siedzieć w domu! - krzyknęłam rozpłakując się i wstając od stolika.
    Wybiegłam z gildii, a łzy ciekły mi z oczy. “Jak on mógł powiedzieć coś takiego po tym co mi obiecywał?”
    Gray siedział nieruchomo. Dopiero teraz dotarło do niego co palnął. “Debil ze mne!” - skarcił sam siebie. Większość osób obecnych w pomieszczeniu patrzyło na niego myśląc co się stało.
    - Co żeś zrobił ?!!? - wrzasnął Natsu jako jedyny rozbawiony.
    - Weź spierdalaj, co cię to obchodzi?!
    Salamander już miał odkrzyknąć, ale Lucy go powstrzymała.
    Gray wyszedł z gidii i pobiegł za mną.

***

    - Tu jesteś… - powiedział Gray podchodząc do mnie zdyszany, tak jakby dużo biegał - szukałem cię wszędzie - dodał.
    Siedziałam nad rzeką wpatrując się w wodę.
    - Mogę się przysiąść…? - zapytał niepewnie.
    Nie odpowiadałam ale chłopak usiadł obok i mnie przytulił.
    - Przepraszam… nie pomyślałem co mówię…
    - Wiedziałam że tak będzie! Jesteście tacy sami…. traktujecie mnie jak lalkę która w każdej chwili może się zepsuć.
    - To źle że się o ciebie martwię? - zapytał delikatnym głosem - to chyba normalne… ale przepraszam nie powinienem tak mówić. To zrozumiałe że źle się z tym czujesz, wybaczysz mi?
    - Ale ja się nie gniewam na ciebie… po prostu nie chce żeby to wszystko się powtórzyło, ani nie chce być bezużyteczną lalką. Boje się...
   - Nie musisz się niczego bać, bo masz mnie! Obiecuje że niedługo wybierzemy się razem na twój trening - zapewnił mnie szczerze.
 - Jak ja cię kocham… przepraszam że krzyczałam…
    - Spoko ! Każdy się musi czasem wykrzyczeć, a teraz wracajmy już do gildii bo się ściemnia. I nie myśl sobie że idziemy spać, nie ma tak lekko! Dziś jest impreza, a uwierz nasze imprezy są zajebiste!
    - Impreza mówisz…? Ale ja jestem trochę już śpiąca…
    - A kto przed chwilą ryczał że mu każą w domu siedzieć?? Idziemy i nie marudź!
    Czarnowłosy wziął mnie na barana i razem wróciliśmy do gildii, ponownie w dobrym humorze.

***

    - IMPREEEEEZA ! - wrzasnął Natsu wskakując na stół.
   W ruch poszło już spoooooro alkoholu, a muzyka głośno waliła po uszach. Nigdy nie byłam na tego typu “zabawie” u Emila to najwyżej do restauracji…

   Wszyscy śmiali się głośno i wrzeszczeli głupoty. Jak zwykle trwało też kilka bójek (większość z udziałem Natsu) i pojedynki na picie z Caną.
    Po dłuższym czasie błam już jedną z niewielu całkowicie trzeźwych osób. Starałam się trzymać blisko Graya, nie znałam jeszcze wszystkich i trochę mnie przerażała ilość ludzi i proporcjonalna do tego ilość alkoholu.
    Jednak Gray też trzeźwy już nie był. Tańczyliśmy razem do upadłego, śmiejąc się przy tym głośno. Nasz taniec był tak radosny, dziki i energiczni że ludzie odsuwali się od nas w obawie przed kontuzja.
   Nagle podszedł do nas Natsu z śladami szminki na twarzy i wyszczerzył zęby.
    - A tobie co? - zdziwił się Gray.
    - A… Lucy się upiła - powiedział sam się z tego śmiejąc, ale widocznie był zadowolony.
    - Wiesz co… głupio tak ją zostawiać samą… odprowadził byś ją do domu, co? - zaproponowałam ze złowieszczym uśmieszkiem.
    - W sumie racja - zaśmiał się i zatoczył lekko pijany - to narka!
    - Tylko uważaj na nią!
   Gray ponownie porwał mnie na parkiet, ale robił się coraz bardziej zboczony. Wiedziałam że tak będzie, to nie był pierwszy raz kiedy miałam do czynienia z pijanym Grayem. Zaczął mnie obściskiwać i pchać głowę w mój dekolt. Próbowałam go uspokoić, ale niewiele to dawało więc bezradna uciekłam śmiejąc się z niego.
   - Miruś schowaj mnie ! - poprosiłam wchodząc za ladę.
    - Okey, a przed kim się chowasz?
    - Ten no… Gray się upił…
   Białowłosa się roześmiała i obiecała że nie zdradzi mojej kryjówki.
    - Dobrze się bawisz? - zapytała po chwili.
    - Jasne! A wiesz że Natsu coś tam z Lucy…? - zachichotałam.
    - A no zauważyłam… przed chwilą wyciągnął ją całkiem pijana z gildii i mówił że ją odprowadzi.
   Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo. W tych sprawach czułam że Mira to moja bratnia dusza, obie uwielbiałyśmy się bawić w swatki.     - Ja mu kazałam! O kurde Gray idzie...
   - Widziałaś może gdzieś Ari? - zapytał Mirę na co ona pokręciła głową.
    Chłopak odszedł mnie dalej szukać, a my wybuchnęłyśmy śmiechem. W sumie nie wiedziałam co robić… nie mogłam się przed nim chować całą noc! Nie zostawię go też tu samego… no ale niech mnie jeszcze trochę poszuka!
   - Ari… jest problem… - szepnęła znacząco białowłosa.
    - Co się stało?
   - Juvia podeszła do Graya i…
    Nie trzeba było mi więcej mówić. Samo imię “Juvia” nie wrurzyło niczego dobrego. Szybko wyczołgałam się zza lady i pobiegłam w ich stronę.
    - O tu jesteś Gray! Wszędziee cie szukałam! - wykrzyknęłam  udając zdziwienie i podchodząc do chłopaka.
    Juvia zrobiła morderczą minę.
    - Przepraszam cię, ale musimy iść… - powiedziałam w imieniu swoim i Graya i pociągnęłam pijanego chłopaka za sobą.
    “Misja - zabranie swojego faceta od zazdrosnych dziewczyn - zakończona sukcesem” - stwierdziłam zadowolona.
   - Ari! - krzyknęła ponownie Mira - Nie chcecie zaśpiewać czegoś na “magicznym karaoke” ? Mało chętnych, a muzyka się nam kończy!
    Od razu się zgodziłam za nas oboje! Bardzo lubiłam śpiewać! Dostałam listę piosenek i wybrałam jedną po czym udaliśmy się na scenę. Gray cały czas się śmiał. Kiedy dostał mikrofon do ręki i krzyknął:
    - UWAGA ! Słuchać, bo teraz śpiewam ja i moja wyjebana w kosmos laska !
    Roześmiałam się, chociaż to określenie nie było zbyt romantyczne i dodałam:
    - Oraz mój zajebisty facet!
    Po chwili zaczęła grać mocna muzyka a przed nami unosiły się kolorowe litery zmieniające rozmiary i kolor, co wskazywało w jakim tępię i tonie powinno się śpiewać. Nie trudno było się połapać.
    Gray całkiem dobrze śpiewał, w każdym razie lepiej niż się spodziewałam. Te spokojniejsze części śpiewałam ja, te w których było się drzeć - on. A niektóre razem.

Are you lost in your lies?

Do you tell yourself I don't realize?
Your crusade's a disguise?
Replaced freedom with fear, you trade money for lives
I'm aware of what you've done

No, no more sorrow
I've paid for your mistakes
Your time is borrowed
Your time has come to be replaced

I see pain, I see need
I see liars and thieves abuse power with greed
I had hope, I believed
But I'm beginning to think that I've been deceived
You will pay for what you've done

No, no more sorrow
I've paid for your mistakes
Your time is borrowed
Your time has come to be replaced

Thieves and hypocrites!
Thieves and hypocrites!
Thieves and hypocrites!

No, no more sorrow
I've paid for your mistakes
Your time is borrowed
Your time has come to be replaced

No more sorrow
I've paid for your mistakes
Your time is borrowed
Your time has come to be replaced
Your time has come to be replaced
Your time has come to be erased!*

   Kiedy skończyliśmy śpiewać rozległy się głośne oklaski. Gray porwał mnie na ręce i zniósł ze sceny a wszyscy gratulowali dobrego występu. Teraz, czego można się było spodziewać na scenę wszedł Gajeel, który często występował w gildii. Jednak tym co mnie zdziwiło było to że chórki śpiewała mu... Levy!
    Podniosłam w górę rękę z podniesionym kciukiem i wyszczerzyłam do niej zęby.
    Ich wytęp był równie dobry, a kiedy skończyli starałam się klaskać i piszczeć najgłośniej jak tylko potrafiłam.
    Przy następnych wykonach ponownie tańczyliśmy nasze "dzikie tańce", śmiejąc się przy tym. W końcu jednak zrobiłam się śpiąca i ledwo stałam na nogach. Przez chwilę bałam się że zemdleje, ale w końcu nic się nie stało.
    Dużo osób spało już na podłodze lub na siedząco przy stole. Nie chciałam ciągnąć pijanego Graya do domu, ani też wracać sama.
    - Gray.. spać mi się chce, słyszysz?
   - Spać…? hik! - dopytał czkając.
    - Tak spać! - powtórzyłam błagalnie - jest już chyba czwarta nad ranem jak nie później…
    Chłopak ponownie wziął mnie na ręce i podszedł do najbliższej z kilku kanap stojących pod ścianą. wygonił siedzących na niej ludzi mówiąc:
    - Won! Księżniczka chce spać!
  Usiadł na kanapie i ułożył mnie na sobie. Zwinięta w kłębek wtuliłam się w niego i tak zasnęłam.

***

RANEK:
   Lucy obudziła się mocno ściśnięta objęciami Natsu, tak że nie mogła się poruszyć. Przez chwilę próbowała się wydostać, ale chłopak był bardzo silny więc się poddała. Nie chciała go też budzić bo wstydziła się tej sytuacji. Postanowiła poczekać aż on się obudzi i udawać wtedy że sama śpi.
    Musiała przyznać że w sumie było jej przyjemnie… tak ciepło…
    Nie wnikała czemu jej bluzeczka była porozpinana, w końcu byli wczoraj pijani. Nic nie pamiętała i strasznie bolała ją głowa.
    “To miło że Natsu mnie odprowadził…” - pomyślała rumieniąc się i pocałowała chłopaka w policzek, delikatnie aby się nie zbudził.
    - Aye! Wszystko widziałem!! - krzyknął Happy pojawiając się nagle nie wiadomo skąd.
    Lucy spaliła buraka wystraszona że kot wygada wszystko swojemu właścicielowi.
    - Słuchaj Happy! Nie mów mu… proszę! Będziesz dostawać codziennie po 10 rybek, obiecuje!
   - 15 rybek i pary z gęby nie puszcze! Hue hue
    - Dobrze, dobrze…
    Happy radośnie zatoczył w powietrzy dwa kółka, po czym zaczął mruczeć “oni się lubią” przeciągając “l”, tak jak miał w zwyczaju i wyleciał przez okno zostawiając ich samych. Po chwili Salamander się obudził a Lucy udawała że dalej śpi. Pośpiesznie wstał i przykrył dziewczynę kołdrą. Zawstydzony i ciągle zataczając się, opuścił mieszkanie i udał się do gildii.
 
***

    Widok który zastał Natsu po wejściu do budynku wcale go nie zdziwił. zawsze tak było po większej imprezie. Widać było jednak że była “porządna” zabawa i trochę żałował że duża część go ominęła… no ale było warto…
    Wchodząc prawie się nie przewrócił o śpiących Gajeela i Levy która opierała o niego głowę.
Część osób jaż wstała. Erza w dość wyzywających ciuchach siedziała na stole i miała widocznego kaca. Tym czasem Cana już znowu piła i nie wyglądała jakby się źle czuła.
    Szedł przez gildie i śmiał się z miejsc lub póz w jakich spali jej członkowie. W końcu doszedł do kanapy na której spałam ja i Gray. Szturchnął Graya a ten się obudził.
   - Pobalowali? - zapytał szczerząc zęby i patrząc na mnie znacząco bo pijany Gray trochę poodkrywał niektóre części mojego ciała….
   Chciałam się szybko zakryć, jednak wtedy wydało by się że nie śpię. Nie miałam ochoty wstawać, więc udawałam… może uda mi się usłyszeć coś ciekawego z ich rozmowy?
    Jednak Gray zrobił to za mnie. Starannie zapiął guziki odpięte przy dekolcie i doprowadził ułożenie spódnicy do porządku. Byłam mu wdzięczna.
    - Taa… pobalowali - przyznał łapiąc się za bolącą głowę - a ty i Lucy? - dodał.
    - Ale że co?
    - Nie udawaj głupiego! Poszedłeś ją wczoraj odprowadzić pijaną do domu i już nie wróciłeś!
    - A no bo wiesz… zasnęło mi się… - powiedział wymijająco mimo podejrzliwych spojrzeń Graya.
   - Żałuj że cię nie było na całości! Myśmy nawet na karaoke śpiewali! W sumie to ja dużo też nie pamiętam… ale Ari się chyba podobało, to najważniejsze…
   Powoli otworzyłam oczy i przeciągnęłam się jak kot. Ziewnęłam i rozejżałam się w około.
    - Coś się stało? - zapytałam Graya udając dezorientację.
   - Nic się nie stało… - uspokoił mnie Gray - jak się spało? - dodał z uśmiechem.
    - Wygodnieee…? - odpowiedziałam trąc oczy.
    - Mój słodziak… - wyszeptał Gray i pocałował mnie zadowolony.
    - Musicie się tak przy mnie ślinić…? - zapytał Natsu.
    Ciężko było mu się przyzwyczaić że Gray ma dziewczynę. On nigdy nie był dla nikogo taki czuły… z drugiej strony zazdrościł mu kiedy widział jak bardzo jet teraz szczęśliwy. Pomyślał o Lucy i dzisiejszej nocy… ciepło jej ciała było takie przyjemne… chciałby móc tak ją tulić zawsze broniąc przed światem. Ale wiedział że po dzisiejszej nocy wcale się nic nie zmieni… są przyjaciółmi.
   - Natsu! A co z Lucy? - zapytałam teraz ja.
    - No mówiłem już że nic…
    - Czy ja wiem… rumienisz się… - stwierdziłam nie dając za wygraną.
    - NIC - powtórzył i odszedł w stronę tablicy z ogłoszeniami.
   - Ja swoje wiem! - krzyknęłam jeszcze raz za nim.
   Gray ponownie zajął się mną, nie zważając że coraz więcej osób się budziło. Natsu całkowicie się już wkurzył i wyszedł z gildii. Po jakimś czasie oddawania wszystkich pocałunków zatrzymałam Graya ręką i poprosiłam żeby przestał.
    - Gray…
   - Tak?
    - Nadal jestem śpiąca… nie męcz mnie już…
    - Chcesz wrócić do domu? - zapytał niepewnie.
    - Taak… - potwierdziłam ziewając - chce do łóżka.
    Chłopak wziął mnie na ręce i żegnając wszystkich ruszył w stronę naszego mieszkania.

***
Mini zapowiedź następnych rozdziałów:

   - Gray mam super plan! Ale nie wiem czy się zgodzisz…
    - No to mów, słucham.
    - Eee… pamiętasz jeszcze że obiecałeś że gdzieś RAZEM pojedziemy…? No to ten, a gdyby tak zabrać ze sobą Natsu i Lucy?
    - A po kiego? - zdziwił się.
    - No bo oni mają się widocznie ku sobie.. trzeba im pomóc! A gdyby ich zabrać to było by że jedziemy w czwórkę, ale ponieważ my spędzalibyśmy we dwoje większość czasu… oni byli by skazani na siebie!
    - No nie wiem pchać ich tak na siłę do siebie… poza tym to miał być nasz wyjazd tyko we dwoje…
    - Właściwie to miał być mój trening! - zauważyłam - teraz będzie 3 w jednym! Wyjazd nasz we dwoje, mój trening, i misja swatania Natsu i Lucy…
   - Jak chcesz… - powiedział chociaż nadal nie wyglądał na przekonanego - a właściwie to gdzie chcesz jechać?

   - Hm… a gdyby tak nad morze?
_____
* piosenka "No More Sorrow" zespołu - Linkin Park <3 - wielka fanka

1 komentarz:

  1. Witaj!
    Przeczytałam porcelanową lalkę i powiem szczerze, że nie była to zła historia. Nawet dobra, choć ja po prostu nie za bardzo jestem fanką takich. Chyba mi się przejadł schemat, że ktoś dołącza do FT i staje się członkiem rodziny. Nie za bardzo mi także pasował romans Graya i ... Ariel... Boże, zapomniałam imienia tej dziewczyny. I wcale nie znaczy, że był zły. Był ciekawy, logiczny i fajnie przestawiony, tylko ja lubię tradycyjne paringi. Sam pomysł z mocą "anioła" był bardzo oryginalny, najbardziej podobała mi się scena, gdy główna bohaterka opowiadała o swojej przeszłości. Duży plus jest także za tytuł i sam motyw porcelanowej lalki, który najbardziej przypadł mi do gustu.
    Czy coś więcej? Blog ma wady i zalety, choć tak jak pisałam, większość wynika po prostu z tego, że lubię tradycyjne paringi ;)
    Pozdrawiam Ola Ri

    PS. Jako, że nie masz zakłądki SPAM mogę zostawić tutaj link:
    http://paranormalactivityclub.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń