Właśnie czyściłam i pastowałam dokładnie moje ukochane buty, kiedy Gray wszedł do mieszkania.
- I co nie nudziło ci się samej?
- Nie no coś ty, byłam na zakupach.
- Tak? To fajnie... - usiadł obok mnie - to co chcesz robić?
- Co chce robić?
- No taki ładny wieczór, możemy gdzieś wyjść czy coś... Jeśli ci się chce, abo w domu coś... - nie dokończył bo przerwałam.
- Tak! Możemy gdzieś wyjść, tylko nie wiem gdzie... może po prostu na spacer? - zapytałam.
To najbardziej mi odpowiadało, przejść się, pogadać, lepiej go poznać.
- Jak chcesz! - powiedział - to co idziemy?
- Jasne! - powiedziałam wkładając świeżo wyczyszczone buty.
***
Wieczorem kiedy słońce powoli już chyliło się ku zachodowi chodnikiem szło dwoje młodych zakochanych. Chłopak przystojny i wysoki z rozczochranymi czarnymi włosami i ciemno niebieskimi oczami obejmował jedną ręką drobniutką dziewczynę. Miała długie brązowe loki związane w dwa kucyki i duże bursztynowe oczy. Ubrana była w czarną sukienkę, na którą miała założony sweterek na guziki, a jej głowę zdobił kapelusik z wstążką.
Wyglądali razem bardzo słodko i na pierwszy rzut oka było widać jak bardzo się kochają.
Tak właśnie w tedy wyglądaliśmy "Miałam racje że będziemy słodko wyglądać jako para!"
- Nie jest ci zimno? - spytał mnie chłopak.
- Nie, jest dobrze... - skłamałam częściowo, bo robiło się trochę chłodno.
Podczas tego spaceru dowiedziałam się już bardzo wielu rzeczy o gildii i jej członkach np:
- Natsu został wychowany przez smoka i od niego nauczył się swojej magi. Pewnego dnia zniknął i osierocony Salamander został przyjęty do gildii, jednak wciąż ma nadzieje go znaleźć.
- Lucy to córka jednego z najbogatszych ludzi w kraju, jednak uciekła z domu i po pewnym czasie dołączyła do Fairy Tail. Jej matka nie żyje.
- Mira i Elfman mieli jeszcze siostrę która zginęła dwa lata temu. Nazywała się Lisanna i była dziewczyną Natsu.
I wiele innych, jednak wciąż nic nie wiedziałam o Grayu. Nie za bardzo wypadało pytać. "Właściwie, ja mu wszystko powiedziałam o swojej przeszłości..." - pomyślałam.
- A ty? - spytałam w końcu.
- Co ja?
- Jak ty znalazłeś się w gildii?
- To dość długa historia... - stwierdził, ale po moich namowach zaczął opowiadać - Moi rodzice zginęli podczas ataku Deliory. Zaopiekowała się mną Ur która stała się potem moją mistrzynią. Jej córka umarła, ale zajmowała się mną i Lionem jak swoimi dziećmi. Dzięki niej opanowałem magie lodowego tworu, i chciałem na własną rękę zabić Deliore, jednak ten potwór był oczywiście dla mnie zbyt silny. Aby go pokonać i uratować mnie Ur poświęciła własne życie i zapieczętowała Deliore. Potem dołączyłem do Fairy Tail, gildia stała się dla mnie rodziną. Należe do niej od dziecka.
Słuchałam w milczeniu nie wiedząc co powiedzieć. Jego przeszłość była pełna bólu i cierpienia, i wciąż ma po tym blizny chociaż stara się to ukryć. Dzięki gildii ma się o kogo martwić i dla kogo żyć. Może się śmiać i cieszyć razem z przyjaciółmi jednak w środku wciąż ukrywa ból i urojenia. Przytuliłam go mocno.
- Tyle się wycierpiałeś, i mówię że to ja jestem ofiarą losu...
- Daj spokój, to było tak dawno...
- Wiem o tym, ale czas nie leczy ran, czas tylko pozwala się z nimi pogodzić, prawda?
- Masz racje, blizny zostają i trzeba się nauczyć z nimi żyć...
- Ale wiesz co? To przychodzi łatwiej jeśli masz ludzi którzy cię wspierają!
- Dlatego chce być przy tobie... - powiedział i złożył mi namiętny pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie i już miałam coś powiedzieć gdy nagle usłyszałam krzyk:
- CO SIĘ ŚLINICIE NA CHODNIKU!!!
Odwróciłam się i zobaczyłam Natsu z Lucy którzy widocznie wracali z budynku gildii. Ludzie zaczęli się patrzeć na nas i na nich jak na jakiś wariatów. Podeszli do nas i Salamander kontynuował:
- Gray! Ty w ogóle umiesz się całować!!! WoW! No ale nie musicie się wymieniać zarazkami w miejscu publicznym!!!!
- Skończyłeś? - spytał mag lodu.
- Nie, nie skończyłem, problem?
- To kontynuuj bo się nam śpieszy!
- Śpieszy wam się? DOKĄD NIBY?!?
- Nie zmieniaj tematu!
...
Chłopaki zaczęli się kłócić a ja z Lucy usiadłyśmy na ławce.
- Gdzie szliście? - zapytałam ją bardziej dla zmiany tematu niż ciekawości.
- No... wracałam z Gildii i Natsu mnie odprowadzał. Ma zwyczaj wpraszania się do mnie, nawet czasem przez okno wbija..
- Aha...
- A ty i Gray???
- No tak na spacer... Pogadać,
- No widzieliśmy to wasze gadanie - zachichotała - to się grubsza sprawa szykuje!
- Eee... - zarumieniłam się.
- Oj nie ma się czego wstydzić! - zaśmiała się - a... powiedz, dobrze całuje?
"CO TO ZA PYTANIE!?!?" Na szczęście nie musiałam odpowiadać bo chłopaki przerwali nam rozmowę.
- Już się nakrzyczeliście? - spytałam.
- Tak, idziemy do domu?
- Yhm... Zimno się robi...
- To chodźmy - chwycił mnie za rękę - cześć wam! - rzucił w stronę Lucy i Natsu.
- Pa! - krzyknęłam.
- Do jutra!!! - odpowiedziała Lucy
- Miłej nocy!!! - dodał Natsu ze śmiechem.
***
Leżałam na kanapie z głową położoną na kolanach Graya.
- Wiesz, muszę ci coś powiedzieć... - zaczął chłopak.
- Tak?
- Przeszedł list do ciebie i...
- List? Do mnie? - zdziwiona wzięłam od niego kopertę - od Emila? To... - chłopak patrzył na mnie w milczeniu - potem przeczytam - stwierdziłam kładąc list na stolik.
- Jesteś pewna?
- Tak, muszę się do tego przygotować psychicznie!
- Dziwna jesteś...
- Wiem o tym, jesteś głodny?
- I to jak... - stwierdził wstając i idąc do kuchni...
- ARI!!! JESTEŚ KOCHANA!!!!!! - krzyknął nagle.
Pewnie zobaczył w lodówce sałatkę i deser które zrobiłam.
- Wiem o tym! - odkrzyknęłam - w mikrofali jest jeszcze zapiekanka!
- Jesteś dla mnie zbyt łaskawa!
- Ja na konserwach żyć nie będę!!!
***
- Musisz wstać
Brak odpowiedzi.
- Hallo! Piękna!
- Jeszcze chwilkaaa... - jęknęłam przytulając się do niego mocniej.
- Natsu tu jest - oświadczył.
- COO?!?!?!?!?!?! - momentalnie usiadłam okrywając się kołdrą po szyje (spałam w samej bieliźnie) - Było tak od razu!! - krzyknęłam cała czerwona.
- Tak słoodko spałaś...
- A co on tu w ogóle robi?!? - spytałam.
"Widać nie tylko do Lucy wbija sobie przez okno!"
- Chciałem zapytać czy macie coś do żarcia - powiedział Salamander
- Weź sobie sałatkę z lodówki... - odpowiedziałam z rezygnacją szczelniej okrywając się kołdrą.
- Sałatkę?? Nie macie jakiegoś mięcha?? - zapytał widocznie zawiedziony.
- Przecież wiesz że Ari jest wegetarianką! - stwierdził Gray.
- No ale... ty nie jesteś!!!
- Tak, ale sam se nie ugotuje...
- Haha!!! Skazany na dietę królika!!!
- Jak będę chciał to se kupie!
- Haha!!! Skazany na konserwy!!!
- Weź się zamknij, idź męczyć kogo innego, albo zainwestuj i coś kup!
- Lucy mnie wygoniła... - jęknął - ...z użyciem patelni - dodał pokazując guza na głowie.
- Ciesz się że ja tego nie zrobiłam! - krzyknęłam już nieźle wkurzona.
- Oj, wybacz że wam przerywam wasze intymne sam na sam!!! - zaśmiał się chłopak.
Spaliłam buraka i schowałam głowę pod kołdrę.
- Dajcie wy mi spać! - powiedziałam z pod pościeli.
Chłopaki wyszli z pokoju, ale ja już nie zasnęłam, leżałam pod kołdrą czekając aż Natsu sobie pójdzie.
***
- Weź jej nie zawstydzaj! - powiedział ze śmiechem Gray, kiedy zniknęli za drzwiami.
- Oj, moja wina?
- Owszem twoja.
- A ty se widzę ostro pogrywasz! - powiedział Salamander szczerząc zęby i szturchając go łokciem - nawet nie wnikam czemu ona była w samej bieliźnie!
- No bo po prostu... - zaczął ale Natsu mu przerwał.
- No mówię że nie wnikam!!!
- Ale...
- Lepiej mi daj coś do jedzenia!
- Oj weź se coś z lodówki i daj mi święty spokój!!!
- Okey, okey...
Rozmawiali jeszcze chwile a potem Natsu się pożegnał.
***
Poczułam że Gray ponownie się obok mnie kładzie. Wyjęłam głowę z pod kołdry i odwróciłam się do niego.
- On tak zawsze - stwierdził za nim zdążyłam coś powiedzieć.
- Jak można bez zapowiedzi wbijać komuś do sypialni? Do tego ja jestem w bieliźnie!
- Też jestem w samych bokserkach...
- Ty to prawie zawsze jesteś w samych bokserkach - ucięłam.
- Fakt... spokojnie nie pozwoliłbym mu się na ciebie gapić!
- Yhm... W każdym razie, ja planuje jeszcze spaaać - ziewneęam i przytuliłam się do niego.
On również mnie objął i zasnęłam...
***
Kiedy się obudziłam Graya już obok mnie nie było. Wstałam, ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni. Czarnowłosy właśnie szykował sobie śniadanie.
- Zrób mi kawy - powiedziałam siadając przy stoliku.
- Jasne - odpowiedział wstawiając wodę.
- I podaj mi czekoladę, jest w dolnej szafce.
Chłopak podał mi jedną z czterech tabliczek czekolady z orzechami które kupiłam wczoraj.
- Dziękuje - odłamałam kawałem tabliczki i włożyłam do ust - mm... Tak, to jest to...
Gray postawił na stole dwa kubki z kawą i usiadł na przeciwko mnie.
- Jak się spało? - zapytał z uśmiechem.
- Przyjemnie... - przyznałam i odłamałam kolejny kawałek czekolady.
- To się ciesze, ile słodzisz?
- Dwie i pół.
- To dużo.
- Myślisz? Może powinnam mniej sypać...
- Nie, tak tylko...
- Daj dwie - stwierdziłam po namyśle i ugryzłam czekoladę.
Chłopak podał mi kawę, (swojej w ogóle nie posłodził)
- Nie ma to jak poranna kawa - stwierdziłam biorąc łyka - wiesz chyba faktycznie nie powinnam tyle słodzić, do tego zjadłam całą czekoladę... Będe za gruba!
- Oj tam, pójdzie w cycki!! - stwierdził chłopak na co się roześmiałam.
"Ciekawe czy obchodzi go mój biust?? Nie no momęt, o czym ja myśle? Nie jest taki pusty, ale w końcu to chłopak..."
- To co... Chcesz iść do gildii, czy wolisz coś innego?
- Coś innego? Nie wiem co... Możemy pójść do gildii - stwierdziłam "Ciekawe co miał na myśli mówiąc "coś innego"..."
- Okey, to nawet dobrze bo powiedziałem Natsu że będziemy...
- Skoro mu tak powiedziałeś, to czemu pytasz czy chce robić coś innego?
- No bo to ja mu tak powiedziałem, a ty może wolisz inaczej. Poza tym, ja bym wolał iść gdzieś z tobą czy coś, niż siedzieć w gildii z Natsu. A że mu obiecałem... to bym miał chociaż pretekst że ty nie chciałaś...
- Było mu nie obiecywać!! Haha, no sorry idziemy do gildii!! - roześmiałam się - Jeszcze się wykąpie, a potem możemy iść..
- Spoko - spojrzał na mnie i się zamyślił, tak jak wtedy gdy pierwszy raz z nim rozmawiałam.
- O co chodzi? - spytałam
- Nic, tylko... Nieważne...
- Ale coś nie tak? Powiedz...
- Nie, wszystko jest dobrze - wstał od stołu i się uśmiechnął.
- Ja widzę że coś cię męczy, jak powiesz to będzie ci lżej... - czarnowłosy nie odpowiadał - Jak chcesz, ja idę do łazienki - dopiłam kawę i również wstałam od stołu.
***
Kąpiel była tak przyjemna... Duża wanna po brzegi napełniona gorącą wodą i pianą stała się właśnie miejscem całkowitego relaksu.
"List tam leży... nieprzeczytany... hm... ciekawe co Emil napisał, przeczytam go dziś po powrocie z gildii..." - postanowiłam.
"Jejku, jak przyjemnie........"
Nagle usłyszałam pukanie w drzwi i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć lub nawet pomyśleć do łazienki wszedł Gray.
- AAA! Zwariowałeś?!!! - krzyknęłam - wiesz jak się puka to się czeka na odpowiedź, a nie WBIJA BEZ PYTANIA KOMUŚ DO ŁAZIENKI!!!
- To moja łazienka - stwierdził wzruszając ramionami.
- A CO TO MA DO...!?!?
- Nieważne, chciałem pogadać...
- ale co, TERAZ!?!
- Przeszkadza ci to? - zapytał spokojnie.
- Eee... Właściwie to nie, ale... - poczułam że się rumienie "Co on sobie myśli? To nie jest chyba normalne..."
- Wstydzisz się? Chcesz to mogę siedzieć tyłem, ale szczerze wolał bym jednak...
- Jeju... Dobra, rób sobie co chcesz zboczeńcu!!! I wcale się nie wstydzę! - odpowiedziałam ze złością.
- Okey, jak chcesz... - usiadł na podłodze perfidnie się na mnie patrząc.
Udając że mnie to nie obchodzi wróciłam do kąpieli i zaczęłam myć włosy.
- To o czym chciałeś pogadać?
- O tym o czym przed chwilą nie chciałem, w sensie w kuchni.
- Aha, nom domyśliłam się... To o co chodzi?
- Bo wiesz... Znaczy, chodzi o to że ja już cie wcześniej widziałem, znam cię.
- Co? - zdziwiłam się - pamiętała bym cię! Pewnie mnie z kimś pomyliłeś...
"Czy tylko dla tego mnie kocha? Bo myśli że jestem kimś innym?"
- Nie, jestem pewien że to ty, ale ty - zaczerwienił się - ty mnie nie pamiętasz...
- Nie rozumiem... - odpowiedziałam zmieszana.
Cała ta sytuacja była dość kłopotliwa, po pierwsze rozmowa toczyła się podczas mojej kąpieli, po drugie wynikało z niej że on mnie skądś zna, a ja jego nie.
- Ja też nie... Kiedyś się spotkaliśmy, to nie było nic wielkiego... masz prawo nie pamiętać. - "Uff... Już myślałam że coś ze mną nie tak" - Też bym może nie pamiętał gdybyś mi się potem często nie śniła...
- Śniłam ci się?
- Tak, wiele wiele razy. Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale pokochałem te sny... Poszedłem z tym nawet do Cany, a ona powiedziała że to było moje przeznaczone spotkanie. Nikt o tym nie wiedział, sny stały się normą, codzienną przyjemnością... i wtedy w gildii pojawiłaś się ty. Byłem pewny że to ty, znałem bardzo dobrze każdy twój szczegół, twoje oczy, usta... ale ty widziałaś mnie tylko raz, nawet tego nie pamiętasz i... - chłopak się zaciął.
Nie wiedziałam co powiedzieć, łzy napływały mi do oczu.
- Gray, ja...
- Nie płacz! O co?
- No bo, bo...
Słowa które wypowiedział były tak piękne! Jakby wyjęte z jakiegoś romansu... ta historia... Nawet gdyby była fałszywa (a nie jest) i tak bym się popłakała.
- Wiem że to było dla ciebie bolesne, to że cię nie pamiętałam. Ale przecież już cię znam, kocham cię! Teraz możemy spełnić wszystkie twoje sny!
- Dziękuje że mnie wysłuchałaś, o to mi tylko chodziło, żebyś wiedziała... Nie mam pretensji czy coś... A, no i nie płacz! - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem... poczułam jakby przenikał mnie na wylot.
Wytarłam twarz, uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do kąpieli. Gray nie opuścił łazienki "Bo po co?" Siedział w milczeniu, co było krępujące.
- Podaj mi ręcznik! - powiedziałam, a następnie owinęłam nim moje ciało.
Stanęłam na zimnych kafelkach, a Gray raczył się podnieść z podłogi. Moje mokre włosy również owinęłam drugim ręcznikiem i stanęłam przed lustrem.
- Piękna jesteś.
- Myślisz?
- Ja nie myślę, ja to wiem...
- Słaby tekst.
- Ale skuteczny - objął mnie od tyłu rękoma. Odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam głowę w jego tors. Ręcznik spadł z głowy odkrywając moje wilgotne loczki. Podniosłam twarz do góry, objęłam jego szyje i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Gray go odwzajemnił i przejechał dłońmi po moim ciele...
***
( Oczami Graya )
Ariana poszła się ubrać a ja siedziałem na kanapie.
"Na reszcie powiedziałem jej co czuje... To nie było takie trudne, przyjęła to spokojnie" - stwierdziłem. "Musiała płakać? Nie znoszę łez..." Położyłem się wygodnie na plecach z rękami pod głową. Czułem się trochę dziwnie mieszkając razem z dziewczyną, ale ona była całkiem inna od wszystkich dziewczyn które znałem. "To dziwne, nigdy czegoś takiego nie czułem... chociaż tyle razy ją wcześniej widziałem. A z resztą, co za różnica?" Zamknąłem oczy.
- Ałaaa! ZWARIOWAŁAŚ?!?! - krzyknąłem kiedy Ari się na mnie rzuciła.
- Może... - odpowiedziała z uśmiechem leżąc na mnie.
Wyglądała pięknie w chabrowej sukience i czarnej opasce we włosach.
- Eee... Zejdziesz?
- Taka ciężka jestem?
- Nie... Ale mieliśmy iść do gildii i... - zacząłem ale nie skończyłem bo dziewczyna zaczęła mnie łaskotać.
- Ha! TY TEŻ MASZ ŁASKOTKI!
- Jesteś szalona!
- Wiem o tym! - powiedziała.
Pocałowałem ją, "W dupie mam Natsu, poczeka jeszcze trochę..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz