— JEEESTEŚMY!!! – krzyknął Natsu otwierając kopniakiem drzwi do budynku gildii. Wszyscy powitali nas ze szczęściem.
— Jak misja? – spytał Mira z uśmiechem.
— Jakoś to było, dostaliśmy wynagrodzenie i nareszcie nie muszę się martwić o czynsz! - krzyknęła zadowolona Lucy.
— A tobie jak się podobało? W końcu to była twoja pierwsza misja! – zapytała mnie.
— Wspaniała przygoda! – stwierdziłam szczerze.
— Ciesze się! O widzę że już jesteście parą! Szczęścia życzę! – powiedziała z promiennym uśmiechem na twarzy, zauważywszy że Gray trzyma mnie za rękę.
— Co? Właściwie...my... – zaczerwieniłam się.
— Dziękujemy!!! – powiedział chłopak całując mnie w policzek.
— Gray! Ty na prawdę ją kochasz! – stwierdziła Erza z niedowierzaniem – czułam między wami mięte ale to do ciebie nie podobne!
— Kocham i nigdy nie opuszczę! – podsumował.
Juvia się rozpłakała.
— To co trzeba to uczcić! Kolejka dla każdego!!! – krzyknął Natsu.
"Co proszę? Nie... to się dzieje za szybko!" – pomyślałam nie nadążając.
Wszyscy wznieśli toast (oprócz Juvii) za nasze szczęście, co było z mojego punktu widzenia dosyć śmieszne.
— Nie, Ari nie może pić! – powiedział Gray kiedy Mira chciała mi również nalać alkoholu.
...Byliśmy już po tej rozmowie. Powiedziałam mu o wszystkim... o mojej chorobie, o Emilu, o czasie mojego życia, o całej mojej przeszłości...
Z początku nie wiedział co powiedzieć, zauważył jak bardzo jest to dla mnie ważne. Choć było to dla niego bolesne, obiecał mi że uczyni ten rok najwspanialszym w moim życiu i że będziemy żyć tak jakby o tym nie wiedział bo przecież o tym marzyłam.
Będziemy żyć, żyć jak normalna szczęśliwa para! A jeśli w tym czasie znajdzie coś co da nam choć niewielką nadzieje, zrobi wszystko by mnie uleczyć.
Powiedział dokładnie to co chciałam usłyszeć, kocham go...
— To co drużyno? Nocujemy wszyscy u Lucy?? – zapytał Natsu.
— A zapytał mnie ktoś o zdanie!?! Czemu ty zawsze się do mnie wpraszasz?!? – wrzasnęła.
— Nie ja, tylko my!!! No weź... trzeba uczcić nasze zwycięstwo!!!
— Niech ci będzie...
***
W domu Lucy razem z : Lucy, Natsu, Grayem, Erzom, i Happym było bardzo wesoło. Rozmawialiśmy o naszych przygodach podczas misji, oraz na przeróżne inne czasem głupie tematy. Lucy właśnie wyszła z łazienki.
— To ja idę się teraz wykąpać! – stwierdziłam puki łazienka była wolna.
— A Gray nie idzie z tobą? – zapytał Natsu z dziwnym uśmiechem.
— CO? – zrobiłam się cała czerwona.
— Haha! Ale buraka spaliła!!! No co!? To było aż tak głupie pytanie? Moglibyście się razem wykąpać! Pacz, Gray się rozmarzył na samą myśl!!
— Ty zboczony wariacie! – roześmiał się czarnowłosy, a ja w tym czasie wciąż zawstydzona zniknęłam ze drzwiami łazienki.
Ciepła kąpiel po całej tej przygodzie była tak przyjemnie relaksująca...
Rozkoszowałam się tym przez pół godziny gdy nagle do mnie dotarło że blokuje łazienkę. Wytarłam się, założyłam moją koszule nocną a włosy owinęłam ręcznikiem. Umyłam jeszcze zęby i wyszłam z łazienki.
— O Ari! Już myśleliśmy że tam zasnęłaś! – wypalił Natsu na powitanie.
— Bardzo śmieszne...
Usiadłam na kanapie obok Graya a ten natychmiast przytulił mnie do siebie.
— Też byś się umył, a nie taki brudny ją miętolisz!!! – skarciła go Erza z ostrym spojrzeniem.
— Jestem zbyt śpiący... – jęknął czarnowłosy błagalnie.
— Idź! Ty też Natsu!
— Tak już... już...
***
Wszyscy byli już pomyci i Lucy zapytała:
— To kto gdzie śpi?? Ja mojego łóżka nie oddam choć jest dość duże... może Erza, chcesz ze mną spać?
— Ja? – zdziwiła się szkarłatnowłosa.
— No przecież z tym zwierzakiem spać nie będę! – wskazała na Natsu – a chce komuś oszczędzić snu na podłodze!
— Okey, mi to pasuje! – potwierdziła Erza.
— Ja śpię na mojej kanapie – oznajmiłam.
— A ja z nią!! – dodał Gray.
— Ale ta kanapa jest bardzo mała, zmieścicie się?
— Damy radę!! – stwierdził czarnowłosy patrząc na mnie.
— Czyli ja śpię na podłodze? – bardziej stwierdził niż zapytał różowowłosy.
— Tak właśnie!
— A czemu tylko ja śpię sam??
— A Happy to co?? – spytała rozbawiona Lucy.
— Wiesz Happy... ja bym na twoim miejscu z nim nie spał bo to podobno zoofil... – szepnął do kota Gray, na co wszyscy się roześmiali.
— A chcesz w pierdol?!
Gray podniósł się, a Natsu już zapalił płomień na pięści.
— Oj, przestańcie już... – powiedziałam – zna ktoś może jakieś straszne historie?
— Straszne historie?
— Tak... kiedyś często ze znajomymi opowiadaliśmy sobie wieczorami straszne historie, a potem zawsze baliśmy się zasnąć... jednak bardzo lubiłam takie seanse! – wyjaśniłam niepewnie.
Mówiąc "znajomymi" miałam na myśli Emila który znał tysiące takich historii i często mi je opowiadał, a potem tulił żebym się nie bała.
— Hm... Ja znam kilka – powiedziała po namyśle Erza – ale nie wiem czy są dość straszne...
— Dawaj!! Pewnie ich nie znam! Tylko trzeba zgasić światła... jedną lampkę małą zostawcie – powiedziałam ucieszona.
— Emm... więc tak, w pewnym domu mieszkała samotna kobieta z trzema córkami – zaczęła – Kiedy nadeszły jej urodziny najstarsza z córek poszła do kwieciarni obok i kupiła bukiet róż. Sprzedawczyni podała jej 30 róż czerwonych i jedną czarną.
— I to ma być niby straszne?? – zakpił Natsu.
— Nie przerywaj!
— Kobieta powkładała róże do licznych wazoników i porozkładała po całym domu, a żeby wyróżnić tą czarną umieściła ją w pokoju córki od której dostała bukiet – kontynuowała – Kiedy matka obudziła się rano córka leżała w swoim łóżku martwa z poderżniętym gardłem – Lucy jęknęła – Minął rok nim kobieta i dwie pozostałe córki pozbierały się po tej tragedii... Znów nadeszły urodziny matki i następna w kolejności córka kupiła w owej kwiaciarni bukiet trzydziestu róż czerwonych i jednej czarnej...
— I po co to znowu kupowała?
— Natsu to tylko historia, nie przerywaj!
— Kobieta na pamiątkę po zeszłorocznym zdarzeniu znów porozkładała róże po całym domu a czarną umieściła w pokoju córki od której dostała prezent. Jednak sytuacja powtórzyła się, nazajutrz dziewczynka miała poderżnięte gardło – dramatyczna pauza – Po kolejnym roku najmłodsza z córek znowu kupiła owy bukiet w owej kwieciarni. Matka znów zrobiła z kwiatami to samo lecz tym razem położyła się spać razem z córką z nożem schowanym pod poduszką. W nocy obudziły je straszliwe dźwięki. Kobieta podniosła głowę i ujrzała straszny widok: z czarnej róży wychodziła ręka z sztyletem w dłoni. Kobieta wyjęła nóż z pod poduszki i odcięła ją. Rano wystraszone pobiegły do kwieciarni jednak była ona zamknięta... a sprzedawczyni nie miała lewej ręki...
— WoW! To faktycznie straszne! – przyznał Natsu – ale bez sensu.. – dodał.
— Aż mnie ciarki przeszły – powiedziała Lucy.
— Tak! Bardzo dobra historia, teraz się boje spać przy tym wazonie... – jęknęłam wskazując na kwiaty stojące na stoliku.
Wszyscy spojrzeli na nie przestraszonym wzrokiem a po chwili zostały wyrzucone przez okno.
— Ej!! Mogliście je wyrzucić bez wazonu!!! Teraz macie mi sprezentować nowy! – krzyknęła zdenerwowana Lucy.
Przytuliłam się mocno do Graya.
— Znasz jeszcze jakieś?
***
Erza opowiedziała jeszcze kilka historii, a potem zaczęłam opowiadać te które ja znałam od Emila. Sporo jeszcze rzeczy wyleciało przez okno na co Lucy się denerwowała, lecz dzięki temu mogliśmy spokojniej spać.
Kanapa faktycznie była bardzo mała i żeby się pomieścić musiałam wręcz leżeć na Grayu.
— Boisz się? – zapytał szeptem.
— Trochę... - powiedziałam i poczułam że coś nagle łapie mnie za nogę.
Pisnęłam cicho na co chłopak się roześmiał.
— To nie było śmieszne! Teraz to na serio się boje... przytul mnie!
— Z chęcią!
Objął moje ciało swoimi rękoma a ja wtuliłam się głową w jego klatę.
"Jak przyjemnie..."
Nagle poczułam dotyk jego ręki na mojej piersi.
— No wiesz co?!
— No co...?
— Musisz mnie macać?
— Ale to nie ja...
— Miałeś mnie nie straszyć do cholery!!
— Yhmm... ale kiedy to naprawdę nie ja... – powiedział tym razem przejeżdżając ręką po moim udzie.
— Aaaaa! Przestań... już se rób co chcesz ale mnie nie strasz!
— Jak sobie życzysz! Tak, to byłem ja... nie musisz się bać.
— No ja nie wiem czy ciebie nie trzeba się bać, ty zboczeńcu! - powiedziałam i w końcu zasnęłam w jego objęciach...
***
— No i co przyjemnie się spało? – zapytał Gray, kiedy otworzyłam oczy.
Wszyscy już dawno się obudzili.
— Żartujesz chyba!?!?
— Co?! – zdziwił się.
— Jesteś cholernie zimny!!!
— Haha! Przykro mi lodówko, widać nie jesteś dobry w łóżku! – powiedział Natsu łapiąc mnie w swoje objęcia
— spoko, spoko, ja taki zimny nie jestem!!!
"Jaki gorący!!!"
— Zabieraj od niej łapy!!! – wrzasnął Gray.
— No już, już! Nic osobistego, po prostu nie chciałem żeby zamarzła...
— Przestańcie!! Żartowałam przecież! Bardzo przyjemnie się spałooo - stwierdziłam ziewając.
Otworzyłam walizkę i zaczęłam wyjmować ciuchy.
— Dlaczego jest tutaj twoja walizka? – zapytał czarnowłosy.
— Jak to? Przecież ja tu mieszkam!! – odpowiedziałam zdziwiona.
— A no fakt... czyli jeszcze niczego sobie nie znalazłaś...??
— Właściwie nie miałam kiedy się za to zabrać...
— Przecież możesz mieszkać u mnie! – zaproponował od razu widocznie zadowolony z własnego pomysłu.
— U ciebie? No sama nie wiem... nie mogę was tak wykorzystywać...
— O czym ty mówisz?? Przecież jesteśmy parą! Mam duże mieszkanie i nawet wolny pokój w którym można ci będzie coś urządzić.
— Serio? No, nie powiem miło by było...
— To postanowione! Zabiorę potem twoje rzeczy - powiedział szczęśliwy chłopak.
— Ale żeście się pośpieszyli!! – przyznała Erza która przed chwilą weszła z Lucy do pokoju.
— To prawda! Jesteście ze sobą od wczoraj i już będziecie razem mieszkać, to takie słooodkie!!! – stwierdziła Lucy z światełkiem w oczach.
— Heh, no na to wygląda... – przyznałam z uśmiechem.
— Ja to bym się na twoim miejscu nie wprowadzał do tego zboczonego ekshibicjonisty! Mówię ci, on się wydaje taki miły a potem... – Natsu nie skończył bo Gray przytkał mu usta dłonią.
— Przestań bzdury gadać, jak nie masz co robić to zejdź na chodnik przed blok i pozamiataj te potłuczone wazony! – powiedział na co wszyscy się roześmiali.
— Ej, a jeśli coś spadło komuś na głowę?! – spytałam nagle.
Wszyscy momentalnie rzucili się na raz do okna.
— Uff...
Znowu wszyscy wybuchli śmiechem.Coraz bardziej lubiłam tych ludzi, stali się dla mnie rodziną...
Poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy zniknęłam za drzwiami pomyślałam od razu: "Będe mieszkać razem z Grayem!!!" – omal nie zaczęłam piszczeć z radości, bo chyba powinnam się cieszyć? Chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu, obiecał mi to i jak widać zamierzał dotrzymać obietnicy.
Ubrałam ciemnoszarą sukienkę z plisowanym kloszem, a włosy związałam w dwa kucyki.
— Lucy, dziękujemy za gościnę! – powiedział Gray kiedy byłam już gotowa do wyjścia.
— O już idziecie?
— Tak, chce pokazać Ari nasze mieszkanie, zobaczymy się w gildii!
— W porządku! Tylko może najpierw się ubierz? – powiedziała patrząc na Graya który był w samych bokserkach.
— Faktycznie...
Chłopak pospiesznie wciągnął czarne bojówki z metalowym łańcuszkiem przyczepionym do boku, i założył koszulkę.
Jeszcze raz się żegnając opuściliśmy dom Lucy. Gray ciągnął moją walizkę a ja szłam radosna obok niego. Całą drogę swobodnie nam się rozmawiało.
***
Pchnęłam drzwi i zobaczyłam to czego najmniej się spodziewałam, a mianowicie : PORZĄDEK.
"Jaki chłopak który mieszka sam ma porządek w mieszkaniu?!?"
Pomieszczenie do którego weszliśmy było czymś w rodzaju ładnie i nowocześnie umeblowanego saloniku. Trzy ściany były białe a jedna pomalowana na szaro. Meble z jasnego drewna, skórzany fotel i kanapa, do tego dywan z modnym wzorem. W pokoju było przejście do kuchni, oraz odchodził korytarz w którym były trzy kolejne drzwi.
— I jak ci się podoba?? – zapytał mnie chłopak widząc szok na mojej twarzy.
— Jest idealnie, na prawdę!
Mieszkanie wydawało się być bardzo przytulne mimo chłodnych kolorów ścian.
"Myślę że wystarczy kilka kolorowych poduszek na kanapę i jakieś rośliny, od razu będzie mniej ponuro" - stwierdziłam w duchu.
— Chodź pokarze ci resztę.
Kuchnia była wyłożona kafelkami w szachownice. Miała na wyposażeniu piekarnik, mikrofale i kuchenkę, jednak nie było widać by ktoś z nich często korzystał.
"Gdyby jeszcze gotował to było by to już zbyt nierealne" - pomyślałam.
Przeraziła mnie zawartość lodówki : same konserwy!
Trzy drzwi na korytarzu : pierwsze prowadziły do łazienki z dużą wanną i lustrem. Po za tym łazienka jak łazienka. Drugie do średniego rozmiaru pokoju w którym pełno było kartonów i nie potrzebnych rzeczy.
— Tu mam taką graciarnie – stwierdził – jak będziesz chciała to będzie można ci tu pokój urządzić...
Trzecie prowadziły do sypialni Graya.
Ściany z pokryte do połowy drewnianą boazerią, wisiało też na nich kilka plakatów. Ogromne łóżko z ciemną pościelą, sporawe okno z widokiem na rzekę, wyjście na balkon, szafa, mały stolik i komoda.
Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na ogromne łóżko które okazało się bardzo miękkie i wygodne. Zaczęłam po nim skakać.
— Widzę że ci się podoba – Roześmiał się.
— I to jak, łap mnie! – krzyknęłam odbijając się do góry i zeskakując z łóżka. Chłopak oczywiście mnie złapał i ponownie położył na łóżku.
— Nie ma mowy nie idę dziś do gildii, będę sobie spała na TYM łóżku... – powiedziałam rozmarzonym tonem.
— Takiego śpiocha jeszcze nie widziałem! – przyznał i zaczął mnie łaskotać po brzuchu.
— Przestań! – krzyknęłam śmiejąc się.
Chłopak położył się obok mnie na plecach a ja przytuliłam się do niego mocno.
— To co...? Zostajesz tak?
— Noom... ty idź bo powiedziałeś że się tam spotkamy, tylko zostaw mi kluczyki jakbym chciała wyjść...
— Dobrze... ale mi się nie śpieszy – powiedział i pocałował mnie delikatnie swoimi chłodnymi ustami…
***
— Jeestem! – krzyknął Gray wbijając do budynku gildii.
— A gdzie Ariana? – spytała Lucy.
— Aaa, została w domu...
— Czemu?
— Śpiąca była,
— Jak można tyle spać?
— Weź bzdur nie gadaj, Gray jej coś tam zrobił i się przyznać nie chce! – powiedział Natsu.
Czarnowłosy miał już odpowiedzieć ale zobaczył Erze i zamilkł, za to ona spytała:
— I jak się jej podoba twoje mieszkanie??
— Hm? Bardzo jej się podoba.
— I co, jak to się stało że jesteście parą?
— Eee... no tak jakoś... – chłopak się zmieszał a wszyscy się zaśmiali – no a co mam powiedzieć? – zapytał speszony.
— No nie wiem... wyznałeś jej miłość czy coś...
— A co ty taka nagle ciekawa? – spytał podejrzliwie.
— A co, mam nie być ciekawa? To chyba pierwszy raz jak się zakochałeś! Notatki muszę zacząć robić! – powiedziała na co Natsu wybuchł śmiechem.
— Eh... a co wy macie do tego??
— Pięć dni!! – krzyknęła nagle Lucy.
— Co pięć dni??
— Pięć dni się znacie i już jesteście szczęśliwą parką!!! Nawet mieszkacie razem!!! To musiało być przeznaczenie... Kto by pomyślał że z Graya taki playboy co w pięć dni rozkocha w sobie dziewczynę...?
— Tak to chyba jakiś rekord – przyznała Erza.
Natsu ze śmiechu tarzał się już podłodze:
— Gray? Jest... co? O czym wy w ogóle gadacie?!?
— Dalibyście sobie już spokój, co? – powiedział lodowy mag, którego też zaczęła już śmieszyć ta sytuacja.
— Eh... jak ja jej zazdroszczę... - westchnęła Lucy.
— KOMU?!?
— No Arianie, a komu niby?
— CO TY TEŻ BYŚ CHCIAŁA MIESZKAĆ Z GRAYEM?!? - wybuchnął Natsu.
— Nie, tylko zobacz. Ariana przybyła do gildii pięć dni temu i spotkała chłopaka którego pokochała. Po pięciu dniach są parą i mieszkają razem co jest strasznie słooodkie! Też bym tak chciała...
— Nigdy nie zrozumiem dziewczyn – stwierdził Salamander z rezygnacją.
— To co... zmieniamy w końcu temat? – zapytał Gray któremu trochę dziwnie było brać udział w tej rozmowie.
***
Obudziłam się, na początku nie rozumiejąc gdzie jestem.
"Oh, czemu to łóżko musi być tak bardzo wygodne!?" - pomyślałam przewracając się na drugi bok. "Chyba nie spałam długo...?" Podniosłam się i usiadłam.
— Mieszkanie Graya jest super! - powiedziałam na głos.
Nie było w nim co prawda nic wyjątkowego ale czułam się tu dobrze. Chociaż może i to łóżko było wyjątkowe... rzuciłam się się głową w poduszki i leżałam tak jeszcze jakieś 10 minut.
"No dobra trzeba się będzie za coś zabrać" - pomyślałam wstając.
Wyjęłam z nierozpakowanej walizki notes i pióro. Zanotowałam:
"Dzień 5 od przyjęcia do gildii:"
"Ciągle jestem zmęczona po powrocie z misji, jednak była to wspaniała przygoda!!"
"U Lucy było niesamowicie zabawnie, dawno nie czułam takiej radości! Kocham Fairy Tail, czuje że stają się dla mnie rodziną... której ciepła od tak dawna nie czułam..."
"Dom Graya jest cudowny! Mieszkanie które dzieliłam z Emilem było większe i bogatsze, jednak tam nie czułam takiego ciepła i swobody. Kocham Graya tak bardzo jak kochałam jego, jednak on w przeciwieństwie do Emila złożył mi obietnice... "
"Martwi mnie że tak strasznie mało wiem o Grayu... Kocham go mimo tego że tak krótko się znamy, a może to on pierwszy pokochał mnie? Sama już nie wiem... ale OBIECAŁ mi..."
Skończywszy zaczęłam przygotowywać listę zakupów. Kiedy już wszystko zapisałam wzięłam klucz i wyszłam z mieszkania.
***
— Cześć! – powiedziała Mira z uśmiechem do Graya – a gdzie Ari? – dodała.
— Cześć, eh... dlaczego wszyscy się mnie o to pytają...?
— Haha, no nie wiem... w każdym razie przyszedł do niej list, przekażesz?
— List? Jasne że przekaże, ale... – wziął kopertę od dziewczyny i spojrzał na nadawce : Emil Winters – Emil?!?
— Znasz go?
— Nie... Ale jest problem – stwierdził.
"Czego ten dupek od niej jeszcze chce?!"
— Jaki problem?? - zdziwiła się dziewczyna - pewnie jakiś jej znajomy, nie musisz się martwić!
— Nie o to chodzi... Nie ważne...
"Cholera, może nie powinienem jej tego dawać? Nie mogę jej okłamywać..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz