piątek, 6 marca 2015

Fairy Tail - Porcelanowa lalka - Rozdział II - Spokojny czas

Kiedy wreszcie doszliśmy do gildii byłam w wspaniałym humorze. Cieszyłam się bardzo z powrotu do tego miejsca mimo że byłam tu tylko raz czułam się tu lepiej niż gdziekolwiek indziej.
Przy jednym ze stolików siedziała reszta mojej drużyny.
Natsu i Lucy żywo o czymś rozmawiali, a Erza słuchała w milczeniu.
- O patrzcie emo przyszło!! - powiedział nagle Natsu do reszty, szczerząc zęby.
- O kim mówisz? zapytał Gray podchodząc do stolika a ja poszłam za nim żeby nie sterczeć jak głupia.
- No o Arianie! Chociaż widzę że dziś się ubrała inaczej niż wczoraj i dobrze bo dwójki nam nie potrzeba!!
- Dwójki?!?! - krzyknął Gray
- No a ty to co?? Emo jak nic!!
- Ja nie jestem Emo, ty chyba nawet widzę nie wiesz co to znaczy!! - odpowiedział kpiąco Gray.
- Oczywiście że wiem! To tacy gostkowie co chodzą smutni i ubierają się na czarno!!
- Wow jaka rozwinięta definicja na prawdę!! - powiedział z nutą sarkazmu.
Na Lucy i Erzie ta kłótnia nie robiła wrażenia, widocznie były przyzwyczajone do ich ciągłych bezsensownych sprzeczek. Ja jednak czułam się mocno urażona słowami Natsu.
- JA NIE JESTEM EMO I GRAY TEŻ NIE!!! Jeśli myślisz że emo to taki gostek co się smuci i ubiera na czarno, to zauważ że te dwa dni były najszczęśliwsze w moim życiu!!! I nie wmawiaj mi że jestem smutna!! - wykrzyknęłam.
- Dobra dobra! ja tylko żartowałem! nie wściekaj się tak!!! - bronił się chłopak ale ja już go nie słuchałam bo zaczęłam płakać.
- I co zrobiłeś?!?! - krzyknął Gray - może byś przestał gadać to co ci ślina na język przyniesie i się zastanowił czy kogoś nie obrazisz zanim coś powiesz?!
- Oj przestań!! pożartować sobie nie można?!
- ONA PŁACZE!! DURNIU!!
Chłopacy zaczęli okładać się pięściami a moje błagania żeby przestali nic nie dawały.
- Siadaj! oni zawsze się leją! - powiedziała Erza.
- I się nie gniewaj! Natsu nie jest zbytnio taktowny! - Powiedziała Lucy z uśmiechem kiedy siadałam do stolika.
- On chyba mnie nie lubi - stwierdziłam z smutkiem.
- Kto Natsu? Nie no coś ty! - reakcja Lusy.
- Czy ja wiem... Za to Gray widocznie zwariował na twoim punkcie!! - reakcja Erzy.
- Cooooooo?? - moja reakcja - o czym ty mówisz? On po prostu jest dla mnie miły!! Za co jestem mu wdzięczna!
- No nie wiem... zachowuje się inaczej niż zwykle...
- Kto Gray?? - zapytała Mira przysiadając się do stolika - zgadzam się!
- Inaczej czyli jak? - zapytałam.
- No jest jakiś nie swój, dużo gada z tb i o tobie, poszedł specjalnie po ciebie do domu Lucy, przestał się rozbierać (przynajmniej jak ty jesteś) , popisuje się, a jak zobaczył że Natsu doprowadził cię do płaczu to się cholernie wkurzył.
- Tak! coś w tym jest - stwierdziła Lucy - Nigdy się tak nie zachowywał w stosunku do dziewczyny!
- Chwileczkę ale myślałam że oni zawsze się biją - powiedziałam patrząc jak Gray wymierza Natsu policzek.
- No tak... ale zawsze to były przyjacielskie sprzeczki żeby sprawdzić kto jest silniejszy, a tym razem Gray bierze to widocznie na poważnie. - stwierdziła.
- Cóż, on zawsze miał słabość do kobiecych łez... - dopowiedziała Mira.
Jeśli dziewczyny miały racje to było mi głupio że ta bójka toczy się z mojego powodu, jednak z drugiej strony jeśli naprawdę to co uważałam  za jego miłe zachowanie jest miłością to teraz wszystko jest po mojej stronie!
"To on musi się starać o mnie nie ja o jego!!!" - ogarnęła mnie ulga a jednocześnie zakłopotanie.
- Co się tak nie odzywasz? - Spytała Lucy.
"O MATKO! znowu laguje..."
- Nie nic, tak się zamyśliłam - poczułam że się rumienie.
- Oho! Czyżbyś ty też czuła coś do niego??? - spytała Lucy dziwnym tonem.
- Nie skąd?! ja...
- CICHO!! - krzyknęła nagle Erza
- Czemu? prawie ją mieliśmy...!! - zapytała zdziwiona.
- Juvia weszła, wole nie myśleć co zrobi po usłyszeniu tej rozmowy...
- Co gdzie? - spojrzała na dziewczynę o niebieskich włosach która właśnie weszła do pomieszczenia.
- O faktycznie masz racje!
Chłopacy skończyli się lać i usiedli do stolika. Natsu był trochę naburmuszony a Gray który usiadł obok mnie podał mi chusteczkę.
- Dziękuje, przepraszam bardzo... ja na ogół taka beksa jestem... - powiedziałam nieco zmieszana bo Lucy patrzyła na nas dziwnym wzrokiem.
Właśnie zadałam sobie sprawę że jestem przy nich mała, na pewno byłam najniższa z drużyny. Gray był ode mnie wyższy co najmniej o głowę może nawet o dwie...
"Nie powiem słodko byśmy wyglądali jako para" - pomyślałam i całkiem odpłynęłam.
- ... a ty Ariana, co o tym myślisz? - zapytał nagle czarnowłosy.
- ...
- Hallo! ziemia do marsa!! - krzyknął
- co?? aaa... czekaj, o co chodzi?
- Wow, ty faktycznie często odpływasz - przyznał czym, przypomniał mi sytuacje z słupem przez co znowu się zarumieniłam - wybieraliśmy zadanie i pytałem jak ty sądzisz.
- aaa przepraszam!! Nie, mi wszystko jedno, nie znam się jeszcze... Wy coś wybierzcie ja się dostosuje.
- Oki doki! - no to Natsu który przestał się już widocznie chmurzyć - to sugeruje te!!! Wysoka stawka, a wystarczy wszystko rozwalić!!
"Jak już to on się prędzej popisuje" - przeszło mi przez głowę.
- Nie on jest taki zawsze... - powiedziała Lucy jakby czytała mi w myślach.
- Czy ty przeczytałeś chociaż treść tego zadania?? - zapytał Gray
- Oczywiście! nooo może nie całe...
- Ehh załamka z tobą...
- Moim zdaniem jest nieopłacalne - stwierdziła Erza kończąc czytać - ja bym wybrała to! Nagroda 140 000 kryształów to wychodzi po 28 000 dla każdego z nas, musimy popłynąć na wyspę na którą jacyś przemytnicy posługujący się magią zwożą towar, pokonać ich, pojmać i dostarczyć wraz z towarem. Zleceniodawca sponsoruje statek na tą misje więc o transport nie trzeba się martwić, pewnie będzie sporawy skoro ma się w nim zmieścić cały przemycony towar...
- Wypaas! - na to Gray
- A mnie czemu nikt nie liczy? - na to Happy
- Starczy na czynsz przez jakiś czas! - na to Lucy
- Przecież wiecie że mam chorobę lokomocyjną!! Nie przeżyję na tym statku! - Na to Natsu
- Wytrzymasz!! - na to Erza
"To będzie jak romantyczny rejs!! Tyle że w pogoni za bandytami..." - na to ja, tylko że w myślach.
- No to postanowione! - powiedziała zadowolona z siebie Erza - Wyruszamy jutro z rana! Może być 6 ???
- COO?? 6 rano w ogóle istnieje?!?! - zapytałam zszokowana na co reszta się roześmiała.
- Owszem istnieje śpiochu! - powiedział Gray szczerząc do mnie zęby.
- Skoro tak to ja idę już spać...
- Co?!?! Jest 16!!
- No właśnie! Muszę porządnie odespać jeśli chce dać jutro z siebie wszystko.
- Skoro taak... - powiedział chłopak rozbawiony - odprowadzić cię?
Lucy i Erza spojrzały na mnie znacząco miną typu "a nie mówiłam"
- Nie nie trzeba poradzę sobie! - zapewniłam go i wyszłam machając reszcie na pożegnanie.
 ***

Szłam drogą wzdłuż rzeki rozmyślając a całej tej sytuacji.
Jutro czekało mnie moje pierwsze zlecenie, nie mogę nic odpalić. Do tego jeszcze statek!!!
Nie płynęłam statkiem od bardzo dawna... już prawie zapomniałam jak to jest. No i jeszcze Gray...
"Czy dziewczyny mają racje??"
Właśnie mijałam słup w który wcześniej omal nie wpadłam gdy nagle zakręciło mi się w głowie - "Nie, tylko nie to! Tylko nie teraz!" - zemdlałam i upadłam...

  ***

- Nic ci nie jest?? - ledwo słyszałam głos.
Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą twarz Graya. Siedział na ziemi pod ścianą jakiegoś budynku przy drodze a ja leżałam z głową na jego kolanach.
- Co ty tu robisz? Co się stało?
- Zemdlałaś na ulicy więc przeniosłem cie w cień. - odpowiedział spokojnie chłopak.
- Ale skąd się tu wziąłeś?
- Ja, ten no...
- Szedłeś za mną?!? - Krzyknęłam i podniosłam się, jednak on zatrzymał mnie ręką.
- Powinnaś chwile poleżeć... - stwierdził.
Nie posłuchałam i usiadłam obok niego kładąc jednak głowę na jego ramie.
- Nic mi nie jest!!!
- No ja nie wiem... słabnięcie na ulicy to nie jest normalna rzecz...
- Ja często mdleje! To przez moją chorobę!
- Chorobę?!?
- A co cie to??? Nic poważnego po prostu muszę się wyspać - krzyknęłam porządnie wkurzona.
- Ale...
- Ty mi lepiej powiedz czemu za mną lazłeś?!
- A co ty taka nagle niemiła??? Powinnaś mi dziękować... Poszedłem za tobą żeby ci oddać płaszcz, zostawiłaś go w gildii...
- Aaa... przepraszam. - było mi trochę głupio...
"TO WSZYSTKO PRZEZ TEN SŁUP!!! uwziął się na mnie!"
- Proszę! - Gray podał mi mój płaszcz.
Podziękowałam i przykryłam się nim.
- Zimno ci?? - zapytał
- Takie to dziwne? ja zmarzluch straszny jestem... - uśmiechnęłam się.
- Wow czyli podsumowując : często odpływasz, często mdlejesz, jesteś śpiochem i zmarzluchem, masz ciekawy styl, jesteś miła i nieśmiała ale potrafisz też być wredna. ..
- Dokładnie i jak musisz wiedzieć lubię też czytać książki, słuchać muzyki, śpiewać...
- Haha, ciekawy z ciebie człowiek!
- Za to ja nic prawie o tobie nie wiem...
- A chcesz wiedzieć??
- Pewnie! Ale nie chce żebyś mi opowiadał, sama stopniowo cie poznam...
- Poczekaj, kupie ci coś do picia.
- Nie, no co ty!? Ja już idę! Tak, tak sama dojdę! Papa! - pożegnałam się pośpiesznie i dodałam - Tylko nie mów nikomu proszę że zemdlałaaam...
- Jasne... Obiecuje, no to... na razie…?
Wyglądał na zawiedzionego że tak go spławiłam… może nie powinnam?
***

- Co tak dłuuugo? - Zapytał Natsu gdy Gray wrócił do budynku Gildii.
- A no wiesz, zagadaliśmy się trochę...
- Na prawdę? Bo ja odniosłem wrażenie że ona nie jest zbyt rozmowna...
- Niby czemu?? Normalnie gada, tylko może nie z tobą!
Natsu udał że tego nie słyszał.
- Tak sobie myślę... - zaczął
- Ty myślisz?!
- ...że może nie powinniśmy jej brać na tą misje...
- Niby czemu?? - buntował się Gray - przecież to był twój pomysł żeby ją przyjąć do drużyny!!
- No tak... ale coś mi się ona nie widzi...
- Ta jasne!! Ty się po prostu wkurzasz że ona woli mnie od ciebie!!
- Nieprawda!!! Co mnie to obchodzi? Bo ty się widocznie zakochałeś!!!
- Ja się zakochałem???
- No a co, nie!?
- Wypluj to!!
- Proszę cię bardzo! - powiedział plując Czarnowłosemu w twarz ogniem, jednak ten obronił się tarczą z lodu.
- Baaardzo śmieszne! Wiesz??
- Wiem!!!
- Przestań Natsu... Gray przechodzi trudne momęty... - zaśmiał się Happy.
Czarnowłosy zrobić się czerwony.
- Teraz to dostaniesz w pierdol!!!!
- CO JA??!! To Happy!!
- A czyj to kot do cholery?!?!?!?!? - krzyknął i zaczęli okładać się pięściami.
- ZNOWU ZACZYNACIE?!?! - krzyknęła Lucy.

 ***

Był już wieczór i zrobiło się chłodniej.
Słońce powoli zachodziło na widnokręgu, a nad jeziorkiem liście pewnej wierzby płaczącej powoli powiewały na wietrze...
Na tej właśnie wierzbie siedział sobie Gray. Przychodził tu zawsze kiedy miał jakąś sprawę do przemyślenia, chciał się zrelaksować lub po prostu pobyć sam. Była to jego samotnia w której czuł się swobodnie i dobrze mu się myślało siedząc na jednej z grubszych gałęzi i patrząc na jeziorko widoczne między zwisających gałązek wierzby płaczącej.
A więc własnie teraz siedział tak, patrzył, rozmyślał i śpiewał :

( Gray śpiewa? O.o )

Piosenka: Winds - Be As On

Gray skończył śpiewać i się zamyślił...
"Jestem pewien że to ona! Nie wiem jak to się stało...
ale to na pewno jest ta dziewczyna. Muszę ją zdobyć wiem to. Czy ona mnie pokocha...? Ja ją kocham wiem o tym... Dam radę! Ale jak to możliwe..........?
To ona... na pewno! "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz